Kto chciałby spróbować swoich sił w drodze na najwyższy, po polskiej stronie szczyt Beskidu Niskiego – powinien przejechać naszą dzisiejszą propozycję. Lackowa, bo o nim mowa, nazywany jest również szczytem policyjnym i wznosi się na wysokość 997 m n.p.m. Wyróżnia się nie tylko wysokością, ale również najbardziej stromym podejściem w Beskidzie Niskim. Na trasie wycieczki będzie wszystko, od asfaltu, aż pod bardzo wymagające techniczne zjazdy i podjazdy w trudnym terenie – zaczynamy!
Na miejsce startu naszej wycieczki wybraliśmy Przełęcz Małastowską – jest tam duży parking, na którym bez obaw możemy zostawić samochód. Ruszamy na zachód niebieskim szlakiem w kierunku schroniska PTTK. Początkowo asfaltowym podjazdem – my ze względu na ograniczenie czasowe wybraliśmy wariant omijający schronisko. W takim wypadku nie zjeżdżamy z asfaltu razem z niebieskim szlakiem tylko jedziemy prosto jeszcze kilkaset metrów i opuszczamy drogę dopiero, gdy szlak zielony odbija w LEWĄ stronę. Tu zaczyna się już teren, wąska i błotnista ścieżka lawiruje pomiędzy drzewami doprowadzając nas do szlakowskazu.
Żółty biegnie prosto w wysokiej trawie, my jednak trzymamy się koloru zielonego, który odbija w lewą stronę. Wąska widokowa ścieżka prowadzi zjazdem po łąkach aż do asfaltowej drogi Kwitoń – Smerekowiec, skręcamy w lewo jedziemy asfaltem. W miejscowości Smerekowiec skręcamy w prawo w szlak rowerowy Uście Gorlickie – Przełęcz Beskidek (podjazd asfaltową drogą w kierunku Regietowa i dalej na Regietów Niżny). Wypatrujemy czerwonego szlaku i skręcając w prawo, rozpoczynamy podjazd a następnie podejście na pierwszy z dzisiejszych szczytów Kozie Żebro 857 m n.p.m. Końcowy fragment ścieżki jest tak stromy, że musimy pokonać go pchając rowery, a po deszczu w butach ze sztywną podeszwą nie jest to łatwe zadanie.
Docieramy do znaczonego szczytu, warto zrobić krótki odpoczynek na przekąskę i dać nogom chwilę odpocząć, bo już za chwilę czeka nas bardzo szybki, techniczny zjazd zielonym szlakiem w kierunku Wysowej Zdrój. Rozpoczynamy stromy dość wymagający odcinek kamienistą drogą. Jeśli ktoś nie czuje się pewnie w takim terenie nie powinien się zbytnio rozpędzać. Wyjeżdżamy na asfalt i skręcamy w lewo w kierunku uzdrowiska. Tabliczka na szczycie pokazywała czas przejścia 1,5 h – my na rowerach pokonujemy tę trasę w zaledwie kilka minut…
Kto nie był warto odwiedzić park zdrojowy i spróbować wody z jednego z leczniczych źródeł – do bidonów proponujemy jednak wlać coś o bardziej „neutralnym” smaku. Ruszamy dalej zielonym szlakiem w kierunku granicy ze Słowacją. Zielony dobrze oznakowany szlak zjeżdża z asfaltu i prowadzi polną a następnie leśną drogą do przełęczy Cigelka (po drodze przejeżdżamy przez płytki strumień, który skutecznie wypłukuje smar z naszego łańcucha). Dalsza droga jest już prosta w nawigacji – jedziemy granicznym szlakiem czerwonym, wjeżdżamy na pierwszy ze szczytów Cigelka 807 m n.p.m. Szlak prowadzi w większości wąską ścieżką z miejscowymi trudnościami technicznymi w postaci wystających skał i krótkich podjazdów gdzie musimy mocniej depnąć na pedały. Dojeżdżamy do rozwidlenia – w prawo żółty szlak prowadzi w kierunku Ostrego Wierchu (będziemy nim jechać w drodze powrotnej), my jedziemy w lewo w dalszym ciągu czerwonym szlakiem. Już za zakrętem zaczyna się poważny zjazd, bardzo szybko rośnie nachylenie, a duże luźne kamienie wymagają pewnej ręki w prowadzeniu roweru. Przecinamy leśną drogę i rozpoczynamy dalszą część karkołomnego zjazdu – niestety będziemy musieli go podejść w drodze powrotnej…
Jeszcze kilka powalonych drzew, łatwy szeroki zjazd, wypłaszczenie i… rozpoczynamy mozolne podejście pod Lackową. Teren jest naprawdę stromy a luźne kamienie dużych rozmiarów nie ułatwiają pchania roweru. Po dotarciu do kolejnego słupka granicznego szlak skręca w prawo, a teren wypłaszcza się na tyle, że możemy wsiąść na rower. Tak oto wjeżdżamy na najwyższy po polskiej stronie szczyt Beskidu Niskiego! Możemy dopisać sobie kolejna zdobycz do Korony Gór Polski. Teraz dłuższy odpoczynek, sesja zdjęciowa i koniecznie posiłek regeneracyjny. Niestety tak jak większość szczytów Beskidu Niskiego nie ma praktycznie żadnych widoków, szczyt jest całkowicie zalesiony.
Możemy ruszać w drogę powrotną. Wracamy znaną nam już trasą aż do odejścia żółtego szlaku w stronę Ostrego Wierchu. Po drodze czeka nas bardzo stromy i niebezpieczny zjazd i równie strome podejście. Płaskie odcinki nie dadzą nam chwili wytchnienia z powodu wystających skał i korzeni. Skręcamy w lewo i jedziemy żółtym szlakiem przez Ostry Wierch i Białą Skałę – ta część trasy prowadzi w górę i w dół po wystających skałach. Dojeżdżamy do polanki, gdzie szlak skręca pod kątem 90 stopni i rozpoczynamy najszybszy tego dnia zjazd leśną drogą.
Napotkamy na nim kilka przełomów, które lepiej jest przeskoczyć – zwłaszcza po deszczu. Dołączamy do szlaku czerwonego, skręcamy w prawo i jadąc zgodnie z jego oznaczeniami dojeżdżamy do Hańczowej. Tam przecinamy główną drogę Uście Gorlickie – Wysowa Zdrój i po chwili skręcamy w prawo zgodnie z oznaczeniami szlaku rowerowego Wysoka Zdrój – Regietów. Mozolna wspinaczka po asfalcie, szybki zjazd i skręt w lewo w kierunku miejscowości Kwiatoń.
Przejeżdżamy około 600 m i po dotarciu do głównej drogi Uście Gorlickie – Smerekowiec jedziemy w prawo. Ta część wycieczki to już czysta dojazdówka, kilka kilometrów ruchliwą drogą zakończoną skrzyżowaniem z drogą nr 977, skręcając w lewo czeka nas kilku kilometrowy podjazd na Przełęcz Małastowską, jeszcze kilka zakrętów po serpentynach i bezpiecznie kończymy naszą trasę przy samochodzie. Licznik pokazuje 52 km na pokonanie całej trasy razem z odpoczynkami potrzebowaliśmy aż 7 h. Teraz czeka nas już tylko dojazd do Rzeszowa – to kolejne 2 h, wrażenia z trasy są jednak warte każdego kilometra spędzonego za kółkiem.
Trasa jest bardzo wymagająca, gdyby nie rowery z pełną amortyzacją pchania byłoby znacznie więcej. Dystans wycieczki nie powala, ale czas przejazdu doskonale oddaje skalę trudności. Jest to propozycja dla osób lubiących przygodę i urozmaicony teren. Poza szlakiem czerwonym nie spotkaliśmy praktycznie nikogo. Pakujcie rowery i do zobaczenia na szlaku!