Dzisiejsza propozycja trasy w okolicach Dukli z powodu ostatnich opadów deszczu została mocno skrócona, ale i w tej wersji warto ją przejechać. Startujemy z Iwli – miejscowości u podnóża Wzgórza 534 – miejsca, gdzie podczas wojny toczyły się krwawe walki. Samochód możemy zostawić na parkingu przy OSP albo przy pobliskim kościele. Ruszamy w kierunku wyciągu narciarskiego Chyrowa Ski. Na rozgrzewkę mamy 4 km asfaltową drogą z długim lekkim podjazdem. Na rozwidleniu dróg Mszana – Polany opuszczamy główną drogę skręcając w lewo, zgodnie z oznaczeniami szlaku czerwonego. Nowo powstała leśna droga pnie się w górę, bacznie obserwujemy znakowanie szlaku, który odbija w prawo leśną ścieżką. Teraz zaczyna się typowa dla Beskidu Niskiego jazda! Kręta błotnista ścieżka z wystającymi kamieniami prowadzi trawersem stromym zalesionym zboczem. W obecnych warunkach trzeba się nieźle nagimnastykować żeby pokonać krótkie, ale ostre podjazdy lawirujące pomiędzy przewróconymi drzewami poprzeplatane błotnistymi zjazdami.
Dojeżdżamy do rozwidlenia szlaków – jadąc dalej szlakiem czerwonym, dojechalibyśmy stromym zjazdem do Pustelni św. Jana z Dukli – znajduje się tam źródło i możemy uzupełnić zapasy zimnej wody. Wracamy do rozwidlenia szlaku i podjeżdżamy a raczej wypychamy rower szlakiem zielonym. To tylko około 200 m bardzo stromego podejścia, które po opadach staje się sporym wyzwaniem zwłaszcza, jeśli mamy na nogach buty na sztywnej podeszwie. Kręty singiel biegnie pomiędzy drzewami i kamieniami przez kolejne nieoznaczone szczyty: Czerteż (648 m n.p.m) i Dziurdź (585 m n.p.m.).
Szlak jest dobrze oznakowany, ale rzadko uczęszczany – miejscami musimy stawić czoła gęstej roślinności. Ostatni fragment biegnie krótkim, stromym zjazdem, który kończy się przy krajowej 19-stce. Skręcamy w prawo w kierunku Barwinka. Jedziemy kilkaset metrów ruchliwą drogą, by już po chwili skręcić w prawo, a następnie w lewo (żółty szlak Tylawa – Baranie). Krótki asfaltowy podjazd, skręt w prawo i już po chwili jedziemy gruntową drogą – to już Transgraniczny Szlak Rowerowy „Beskidzkie Muzea”.
Kilkukrotnie przejeżdżamy przez strumienie, więc na pewno zamoczymy buty. Dalsza część szlaku prowadzi łąkami i jest bardzo słabo oznakowana. Szlak rowerowy odłącza się w lewo – na dalszym odcinku szlaku pieszego obowiązuje zakaz poruszania się na rowerze. Wygląda na to, że tym odcinkiem od bardzo dawna nikt się nie poruszał – szlak jest bardzo zarośnięty, pokonujemy bagniste odcinki i zniszczone wzmocnienia. Bez zapisanego śladu GPS nawigacja jest bardzo trudna. W końcu wjeżdżamy na leśną drogę i przeprawiamy się przez kolejne strumienie. Po opadach droga jest bardzo rozmoknięta i skutecznie obniża naszą średnią prędkość. Na szczęście dalsza część naszej trasy jest łatwa w nawigacji.
Dojeżdżamy do Olchowca i trzymając się głównej drogi (asfalt) rozpoczynamy długi podjazd aż do rozwidlenia Polany – Chyrowa, jedziemy oczywiście w prawo i już zgodnie z drogowskazami lecimy w kierunku wyciągu narciarskiego znanego nam z poprzednich wycieczek. Możemy zrobić krótki postój na smaczny posiłek regeneracyjny lub jechać dalej w kierunku samochodu. Na długim zjeździe tuż przed mostem, na prawym zakręcie skręcamy w lewo i wjeżdżamy na łąkę. Teraz już trochę intuicyjnie trzymamy kierunek wzdłuż strumienia. Po 200 m dotrzemy wodospadu przy młynie. W tym miejscu były kręcone zdjęcia do filmu „Wino truskawkowe”. Możemy zejść na dół i spokojnie umyć zabłocone maszyny. Trzeba jednak uważać, ponieważ w zaroślach zostały pozostałości po dawnym młynie – są tu głębokie niczym niezabezpieczone wykopy. Najprościej będzie wrócić na asfalt tą samą znaną nam już drogą. Szybko pokonujemy kolejne zakręty i po kilku minutach meldujemy się przy aucie.
Na tą trasę zdecydowanie polecamy rower MTB – po deszczu opony z agresywnym bieżnikiem zdecydowanie ułatwią nam wycieczkę. Trasa jest stosunkowo krótka – niecałe 40 km, suma przewyższeń 1040 m. Pierwsza część trasy obfituje w trudne odcinki, które mniej doświadczeni rowerzyści mogą pokonać na piechotę. Zdecydowanie warto zobaczyć mijaną po drodze Pustelnie św. Jana z Dukli i finałowy wodospad na rzece Iwełka. Na pokonanie naszej wycieczki powinniśmy przeznaczyć około 3 h w zależności od warunków panujących na trasie. Do zobaczenia na szlaku!